piątek, 30 października 2015

Chyba nie jestem normalną mamą i panią domu. Czy normalne mamy w czasie drzemki swoich pociech zmykają posprzątać boksy, wyczyścić nieparzystokopytne i wstawić mleko do warzenia, żeby popołudniu mieć świeży twaróg? 
Ciekawe czy uda nam się zarazić syna radością z rolnictwa. Skoro my, wychowani w blokach, złapaliśmy bakcyla (no dobrze, dobrze, mąż bakcyla miał od dziecka, wszak miał babcię na wsi, ale ja?), skoro nam sprawia radość ta masa obowiązków, skoro my się tym naprawdę cieszymy.
Na razie chyba działa - Piernik piszczy na widok ciągnika, psa, kotów, kaczek i koni. Do krów podchodzi z dystansem. 

sobota, 17 października 2015

Kiedy już się do czegoś przyzwyczaisz, kiedy życie nabierze smaku bezpiecznej i przyjemnej powtarzalności, kiedy po zachowaniu koni i syna umiesz odpowiedzieć, która jest godzina (z dokładnością do minuty), nagle przychodzi ten dzień.
Synu budzi się o 1 w nocy, zamiast o 7 rano, nawołuje matkę rykiem i stawia jasne wymagania: ty mi butelkę, ja Tobie ciszę (tak chyba wygląda kompromis w wykonaniu rodzicielskim).
Konie? O 5 nad ranem słyszysz rumor i stukot dochodzący ze stajni, schodzisz pół śpiąc, z nie do końca naciągniętymi dresami na piżamę, otwierasz drzwi a tu... Jura, czeka grzecznie żeby już teraz, zaraz ją wypuścić (i koniecznie pochwalić, przecież sama, tymi kopytkami, otworzyła boks!).
Tak, dziś jest ten dzień.


piątek, 16 października 2015

Standardowo zaczynam dzień o 4 rano. Standardowo niewyspana, z oczami na zapałkach i marzeniem o ciepłej kołdrze. Standardowo po wypchnięcie Większej Połowy do pracy, uraczeniu Mniejszej Połowy mlekiem, siadam z myślą: za co się zabrać w pierwszej kolejności - za bałagan, który sam się pojawia w nocy, czy za stajnie.

Życie na wsi jest wspaniałe, kiedy to świadomy wybór. Ale ta świadomość w podejmowaniu takiej decyzji nie zmniejsza liczby obowiązków, nie skraca czasu potrzebnego na załatwienie najdrobniejszych spraw i nie zmniejsza dystansu do cywilizacji. Ta świadomość pozwala przypominać sobie, że jestem tu, z tym kubkiem sennej herbaty, bo tak sobie wymarzyliśmy. 
Nie wymarzyliśmy sobie jedynie relacji międzyludzkich, ale o tym innym razem.